Ciao !
Każdy, kto choć raz był w Italii i choć raz próbował prawdziwej, włoskiej pizzy, wie, że ta nasza polska wersja nawet się do niej nie umywa. W Trapani, jak w większości tutejszych miasteczek, pizzerię znajdziemy na co drugiej ulicy. My mamy to szczęście, że knajpka z jedną z najlepszych pizz, jaką w życiu jadłam, znajduje się (chciało by się napisać tuż za rogiem, ale nie!) w tej samej kamienicy, w której mieszkamy. Wystarczy zejść na dół, przejść dwa numery dalej i już jesteśmy na miejscu. Wybór pizz jest naprawdę ogromny, ale możemy zamówić także ciasto pizzowe nadziane mozzarellą i szynką, lub masłem czosnkowym z ziołami.
Za drugim razem, kiedy poszliśmy zamówić pizzę i wiedzieliśmy, że obsługa jest sympatyczna i gościnna, wzięłam ze sobą aparat, żeby móc uwiecznić wspaniałości, które tam przygotowują. Obawiałam się jednak, że będą mieć coś przeciwko temu, żebym fotografowała ich pracę, jednak wręcz przeciwnie, zaczęli cieszyć się i wykrzykiwać „Foto!”. Pozwolili mi nawet (a nawet sami to zaproponowali) wejść do środka i pstrykać zdjęcia z bliska.
Największą frajdę sprawił mi piec, w którym Włosi palą drewnem, a nie to, co u nas, kiedy pizzę przygotowuje się w elektrycznym piekarniku. Ciasto z prawdziwego pieca ma zdecydowanie inny smak. Niestety, przepisu na nie nie chcieli mi zdradzić (a przynajmniej tyle zrozumieliśmy z ich włoskich wypowiedzi), ale za to całą resztę procesu mogłam sobie uwiecznić. Mam jednak nadzieję, że receptura na ciasto do pizzy jest podobna do tej, z mojego przepisu.
Wszystko zaczyna się od zagniatania i rozwałkowywania ciasta. Do tych czynności przeznaczone jest specjalne stanowisko. Kiedy ciasto ma odpowiednią grubość oraz kształt przenosi się je na miejsce, gdzie układamy na nim odpowiednie dodatki.
My zażyczyliśmy sobie pizzę Tonno, czyli z pomidorami, mozzarellą, tuńczykiem i cebulą. Najpierw przemiły pan zapytał nas, czy chcemy sos pomidorowy czy świeże pomidorki. Wybraliśmy to drugie. Po pomidorach przyszedł czas na tuńczyka i mozzarellę, a całość polewana jest oliwą.
Gdy już wszystko jest ułożone na pizzy, można wkładać ją do pieca. Czynność tę wykonuje się za pomocą drewnianej łopaty do pizzy. Na początku ciasto ustawia się na jakiś czas dość daleko od ognia, następnie przesuwa się wgłąb pieca i zostawia tam na kilka minut.
Po tym czasie pizza wyciągana jest z gorąca, szybko układa się na niej cebulę i z powrotem wkłada na chwilę do pieca. Chodzi o to, aby cebulka nie spaliła się, a była delikatna i chrupiąca.
Po ostatecznym wyjęciu z pieca pizzę kroi się na kawałki za pomocą specjalnego, wygiętego noża. I voila! Nasze zamówienie zamykane jest w kartoniku i możemy zabrać ją do domu i delektować się jej smakiem przy każdym kęsie.
Według nas pizza smakowała nieziemsko. Jeśli będziecie mieć okazję mieszkać w B&B Aromi Diversi lub po prostu będziecie w Trapani to musicie tutaj zajrzeć. Szukajcie Pala D’oro na via Marsala 46.
Przyjemności.
Hanka, Ty jesteś szalona! weszłaś im do kuchni podglądać??:) szalentwo!:)
przywieź kawałek na spróbę.. ślinka cieknie!
Oj, myślę, że nie przeżyłaby podróży, niestety! A chętnie bym przywiozła
buuu!! dlaczego mnie tam nie ma. Dziś już nic nie będzie mi smakować. Zbytnio pobudziłaś moją wyobraźnię i i myślę tylko o tej nieziemskiej pizzy!!!
To była najlepsza pizza, jaką w życiu jadłam 😉 pozdrawiam!
Pingback: Niespodzianki urodzinowe to ekstra sprawa! - DlaPrzyjemnosci.pl | DlaPrzyjemnosci.pl